Nie dbam o ciebie, ani o twój los.
Nasza przewaga była niemal miażdżąca, a ja, niczym mała dziewczynka, cieszyłam się, że ponownie zawitałam na boisku, niestety dopiero pod koniec czwartek kwarty, kiedy uznano, iż Kuroko jest zbyt wyczerpany, przez co zawodnicy zaczęli go zauważać. Nie, żeby miało to jakiś większy wpływ na wynik. Wygrywaliśmy i to było teraz najważniejsze. Wielkie, czerwone cyfry wyświetlane na elektronicznym ekranie odbijały się w moich oczach, napawając dumą i radością, której do tej pory nie miałam okazji zaznać. Siedemdziesiąt do pięćdziesięciu dwóch. Trzeci mecz uważam za doskonały!
Możesz iść gdzie chcesz i robić to, co chcesz.
Nie wiem, w którym momencie zaszliśmy tak daleko, ale uczucie zazdrości ukuło mnie ze zdwojoną siłą, gdy tłum kibiców zaczął entuzjastycznie skandować imię Kagamiego, wplatając w swoje krzyki pozbawione sensu rymowanki godne, zawsze obleganego przez najwierniejszych fanów, sektora D.
Możesz grać we wszystko i ze wszystkimi.
Kolejny wsad. Kosz niemal ugiął się pod siłą, z jaką Taiga wpakował piłkę w obręcz. Niebezpiecznie chybotał się w górę i w dół, zabawiając rozemocjonowanych ludzi. Przybite piątki odbijały się echem w mojej głowie, która od kilku dobrych minut pulsowała za każdym razem, gdy pragnęłam dostać piłkę w swoje ręce i pokazać wszystkim na co mnie stać.
Możesz być tym, kim pragniesz i zajmować ulubioną pozycję w składzie.
Wiedziałam, co mogę, a właściwie co muszę zrobić, by przestać kryć się w cieniu Kagamiego i Midori, by poczuć się, jak sławny koszykarz, który w ostatniej sekundzie oddał decydujący, trafny rzut.
Przeżyłaś dziwactwa, jakie niesie ze sobą ulica.
Piłka znajdowała się kilka centymetrów ode mnie. Byłam, niczym sparaliżowana, a potem pewnie złapałam ją, dotykając opuszkami lekko chropowatej powierzchni, pachnącej gumą. Uwielbiałam tą fakturę. Przeszły mnie niekontrolowane dreszcze.
Ale jest jeden mały haczyk, o którym wiem ty, ja…
Otworzyłam oczy. Widziałam dokładnie całe boisko, nawet fragmenty, które znajdowały się za moimi plecami. Czekali na mój ruch, sekundy wlekły się w nieskończoność, dając mi chwilę do namysły. Rzucić czy podać? Spięłam się w sobie, wspięłam na palce stóp, będąc przekonana o mojej celności, ale piłka wyślizgnęła mi się z rąk. Nie, ona została zabrana.
…a wkrótce dowiedzą się inni.
Czerwona smuga mignęła koło mojego ramienia i, co sił w płucach, popędziła w stronę kosza przeciwnika, nie racząc nawet na mnie spojrzeć. Zamarłam, instynktownie wypełniając się złością, która szybko przejęła kontrolę nad moimi myślami. To on odebrał mi możliwość rzucenia. Pisk butów ocierających się o wypolerowane drewno dochodził do mnie, jakby zza grubego szkła. Najwyraźniej znalazłam się pod wodą i spadałam coraz głębiej i głębiej, odcinając się od otaczającego mnie świata.
Z darem, jaki posiadasz nie znajdziesz miejsca, tam gdzie najbardziej pragniesz.
Widziałam każdy ich ruch, skurcz mięśni, kropelki potu spływające po, szybko unoszących się, ramionach. Czułam się, jak gracz, oni byli moimi pionkami. Mogłam nimi sterować, mogłam ich zatrzymać. Więc skupiłam się na pewnie stąpających po parkiecie ciałach, uśmiechnęłam się i zaczęłam działać. Jakież rozczarowanie przeszyło kibiców, gdy ukochany zawodnik nie doskoczył do obręczy, gdy trójki kapitana przestały płynnie sunąc po siatce, gdy dziewczyna przestała w ogóle skakać, narażając się na kontuzję.
Gdy mimo przewagi, mimo czwartej kwarty, mimo uzdolnionych zawodników przegraliśmy.
Nikogo nie zdziwił fakt, że ignorując zakaz użyłam swojego daru na kolegach z drużyny. Nikt nie wierzył, gdy mówiłam o robieniu tego zupełnie podświadomie. Dlatego i mnie nie dziwiło, kiedy nie mogłam być już częścią drużyny.
Z darem jaki posiadasz zajmiesz miejsce przegranej.
Przestałeś kraść, a zacząłeś przewidywać przyszłość, Haizaki.
O LEL, CO SIĘ POROBIŁO. XD
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten prolog. Jest przemyślany i daje nam tę prostą zagadkę: co dalej? Aż mnie przeszły dreszcze; czyżby podmiot liryczny był mieszanką dobra i zła? Coś się w tym wszystkim mocno nie zgadza i to mnie intryguje!
Zauważyłam kilka literówek, ale to i tak nic w porównaniu do moich błędów. xDD Przeczytaj jeszcze raz i je popraw, to będziemy tu mieć 100% ideału. :*
Pozgłaszaj bloga do jakiś spisów, jest tego od groma i zrobisz sobie jakąś reklamę, bo jednak blogów KnB jest niewiele, a szkoda byłoby, gdybyś pisała tu tak po ciemku, bo widzę naprawdę spory potencjał tej historii! :(
Dziękuję za komentarz xD rzeczywiście sporo myślałam nad prologiem i mam nadzieję, że jako tako się prezentuje :D
UsuńHo! Crossover z Kuroko no Basuke i Naruto? Moje ulubione anime i manga!
OdpowiedzUsuńProlog intrygujący, wciąga i daje do myślenia. Czyli, ta osóbka, ma powiązanie z chakrą? Aha. Ciekawe jak to wszystko zostanie pociągnięte do przodu. Lecę czytać dalej.
MOJE RÓWNIEŻ XD PJONA :D co do głównej bohateri i jej umiejętności nie wypowiem się - nie lubię spojlerów xD
UsuńHmm... Prolog tajemniczy a zarazem wciągający ciekawe jak historia potoczy się dalej i kim okaże się ona/on. Biegnę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńTak długo mnie tu nie było, rany. Ale znowu zabrałam się za pisanie. xD Miłego czytania tych moich super hiper amatorskich wypocin. ;)
Usuń